„Odeszłaś cicho, bez słów pożegnania.
Tak jakbyś nie chciała swym odejściem smucić…,
tak jakbyś wierzyła w godzinę rozstania,
że masz niebawem z dobrą wieścią wrócić”.
Ks. Jan Twardowski

RENATA  GŁOWIŃSKA

22.06.1960 – 18.06.2020

Renata, Renatka, Renia… Nasza niezapomniana Koleżanka, niezwykle sumienny psycholog, bardzo zaangażowana w pracę na rzecz dzieci i ich rodziców. Większość swojego życia zawodowego związała z poradnictwem psychologicznym, pracując od 1986 roku w Poradni Wychowawczo-Zawodowej nr 10 na warszawskich Bielanach, a następnie w Poradni nr 8 na Woli. Jesienią 1990 roku rozpoczęła pracę w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 9 oraz w szkołach na terenie Ochoty i Włoch. W 2020 roku w naszej Poradni, nazywanej w środowisku lokalnym „Poradnią na Radomskiej”, miała świętować jubileusz 30-lecia pracy. Nie zdążyła! Do jubileuszowych, 60. urodzin, zabrakło Jej tylko 4 dni, a nam nieustająco brakuje Renatki, bo to nieprawda, że nie ma ludzi niezastąpionych.

Była dociekliwym, niezwykle rzetelnym diagnostą. Nie pozostawiła bez pomocy żadnego dziecka, ucznia. Przez wiele lat prowadziła z koleżanką Krysią warsztaty umiejętności wychowawczych dla rodziców „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały i jak słuchać, żeby do nas mówiły”. Przez ostatnie 10 lat pracowała w naszej Poradni w Zespole Orzekającym, wykazując się nie tylko specjalistyczną wiedzą, ale przede wszystkim cierpliwością i empatią, prowadząc trudne przypadki niepełnosprawnych dzieci i młodzieży. Wiedziała, jak rozmawiać z rodzicami, by ich wesprzeć, zachęcić do współpracy. Była psychologiem uznanym w środowisku szkolnym. Poświęciła wiele energii na niesienie pomocy psychologicznej w Zespole Szkół nr 26, Gimnazjum nr 16 z Oddziałami Integracyjnymi i wreszcie w Liceum Ogólnokształcącym nr 69. Placówki ceniły Jej głos doradczy i udzielane wsparcie.

Renatka była Osobą ciepłą, pełną życzliwości, zawsze uśmiechniętą, a ponadto mądrym doradcą, umiejącym zdobyć się na obiektywizm w wielu sytuacjach. Ludzie cenili i szanowali Ją, że mówiła to, co myśli. Czyniła to jednak w odpowiedni sposób, by nikogo nie urazić, nie dotknąć. Nie przepadała chyba za zdrobnieniami swojego imienia, ale wiedziała, że przejawia się w tym nasza życzliwość i sympatia, więc nie protestowała.

Gdy w 2015 roku poważnie zachorowała, dziękowała nam za wsparcie, za kierowane do niej słowa otuchy. Walczyła dzielnie i bardzo długo, by po kilkunastu miesiącach choroby wrócić do Poradni. W 2019 roku z ogromnym zaangażowaniem  działała w zespole przygotowującym Jubileusz 60-lecia naszej placówki. Pełna ciekawych pomysłów, niestrudzona, energiczna i zawsze pogodna.

Kochała swoją pracę i rodzinę. Była szczęśliwa, że została babcią. Uwielbiała książki i podróże, wakacje nad morzem, ale też wędrówki po górach. Po prostu kochała życie. Aż w maju 2020 roku dotarła do nas szokująca informacja, że Renatka jest ponownie w szpitalu, a 18. czerwca przytłaczająca wiadomość o Jej odejściu. Pytanie „dlaczego?” zadawane po wielokroć pozostaje bez odpowiedzi. To nie tak miało być! Odeszła nagle, nie zdążyliśmy się pożegnać. Zostały tylko sms-y pisane kilkanaście dni przed śmiercią. Są pamiątki – gustowne broszki i apaszki, którymi obdarowywała koleżanki z okazji imienin.

Renatka była ważną częścią naszego poradnianego życia. Brakuje nam wspólnych spotkań i rozmów. Brakuje jej głosu, przenikliwości, doświadczenia i bezinteresownej ludzkiej życzliwości. Jak trudno żegnać kogoś, kto jeszcze mógł być z nami.

Przyjaciele z „Poradni na Radomskiej”