Wszyscy znaleźliśmy się w sytuacji nietypowej i niespodziewanej. Zamknięte szkoły, przedszkola, usługi, restauracje, instytucje i sklepy pracujące w sposób znacznie ograniczony. W jednej chwili świat jaki znamy zmienił się i nikt nie wie jak długo ta zmiana potrwa, ani jakie będą jej konsekwencje. Ale to nie wszystko: kwarantanna, choć nałożona w słusznym celu, sprawiła, że większość dzieci, młodzieży i młodych ludzi czuje się odizolowana i zagubiona. Pracownicy telefonów zaufania informują, że wcześniej nie było tyle zgłoszeń ze strony dzieci.

To, z czym zmagamy się obecnie to niepokój, a nawet lęk dotyczący najgłębszych pokładów naszego jestestwa – tego biologicznego, tego społecznego i tego psychologicznego. Dawne pytania, które wydawały się mieć odpowiedzi, powstają ponownie. Jesteśmy niejako zmuszeni zastanowić się jeszcze raz nad własną tożsamością, celami, potrzebami, nad tym co nas ze sobą łączy – w rodzinach i nie tylko. To, co najgłośniej zostało „zakwestionowane” to poczucie wspólnoty, nie jego istota ani potrzeba bycia w grupie, ale właśnie poczucie bycia częścią wspólnoty: tej małej, rodzinnej oraz tej większej; poczucie, że jesteśmy chciani, ważni, znaczący, kochani. Izolacja, zależność, frustracja i niepewność towarzyszą nam na co dzień.

Nastolatkowie, dla których tak ważne są grupy rówieśnicze i możliwość przefiltrowania emocji związanych z byciem zależnym od rodziców, przy jednoczesnej potrzebie budowania swojej niezależności, najwięcej cierpią na skutek obecnej sytuacji. Młodzież, która planowała wejść na rynek pracy, zetknęła się z jego paraliżem. Dzieci, które zaczęły uczyć się relacji społecznych w szerszym kontekście – w przedszkolu i szkole, odczuwają stratę nowych znajomości, zabaw, przyjaciół, nowych autorytetów. Drugi człowiek zawsze był, jest i będzie każdemu z nas potrzebny – do lokowania uczuć, do uczenia się od niego lub przekazywania własnej wiedzy, do budowania poczucia tożsamości, identyfikacji, do pracy na jego rzecz, do odszukania sensu własnego Ja, do ciągłego rozwoju siebie i całych wspólnot. Jednocześnie wielu z nas doświadcza jak trudno jest być teraz razem kiedy nie pracowało się nad umacnianiem więzi i bliskości w parach małżeńskich, w relacji z dziećmi, w całych rodzinach. Inni natomiast cierpią z powodu odcięcia od tych, których kochają. I jedni, i drudzy doświadczają braku, jakiego się nie spodziewali.

 Wielu rodziców potrafi zaaranżować zabawę i zorganizować pracę swoją oraz dzieci w domu. Jednak błąd, jakiego najczęściej popełniają to zapominanie, że nawet w obecnej sytuacji pozostają rodzicami i przede wszystkim powinni swoje dzieci wspierać, dodawać otuchy i stwarzać przestrzeń, w której dzieci mogą być dziećmi. Rodzice powinni wspierać swoje dzieci, ponieważ one boją się nie mniej od dorosłych; boją się, bo nie rozumieją tego co się dzieje, boją się o swoją przyszłość i o  rodziców, którzy wychodzą do pracy. Możemy to robić na różne sposoby, jak na przykład:

  1. Pokaż swoim dzieciom, że choć wszyscy znaleźliście się w niespodziewanej i nietypowej sytuacji, to bardzo się cieszysz, że możecie pobyć ze sobą razem – bawiąc się, pomagając sobie nawzajem w kuchni czy przy lekcjach, szukając rozwiązań dla konfliktów czy odpoczywając wspólnie nawet przed telewizorem.
  2. Pozwól im uczyć się jak organizować swój czas, kłócić się między sobą (to dla tych, którzy maja rodzeństwo) i na swój sposób rozwiązywać konflikty. Wkraczaj tylko wtedy, kiedy naprawdę jest to konieczne.
  3. Nie oceniaj, nie popędzaj, nie popychaj. Każdy ma prawo do pomyłek, do kolejnych prób, do popełniania błędów, do wyciągania wniosków – taki jest proces uczenia się. Zachęcajmy do rozwoju, do szukania kreatywnych rozwiązań. Nuda jest przy tym bardzo ważna i konieczna.
  4. Podejdź i przytul, pogłaszcz, pocałuj. Jeśli tego zazwyczaj nie robisz, powiedz im, że to nie był dobry pomysł i chcesz to zmienić. Daj dzieciom czas na oswojenie się ze zmianą. Zapytaj jak się z tym czują.
  5. Powiedz im jak bardzo je kochasz, że są dla Ciebie ważne – nawet wtedy kiedy targają Tobą tak trudne emocje jak zmęczenie, złość czy niepokój.
  6. Powiedz swoim dzieciom, że cokolwiek się stanie zawsze będziesz przy nich, ze wszystkim mogą się do Ciebie zwrócić – nawet jeśli nie będziesz w stanie im pomóc to ich nie opuścisz, a w razie potrzeby pomoc poszukacie wspólnie.

Na koniec tego krótkiego artykułu warto przypomnieć, że pewne rzeczy mimo wszystko zmieniły się na plus: odzyskaliśmy czas, który w obecnej kulturze od lat był „towarem deficytowym”. A także ponownie uczymy się czekać i znosić frustracje. Jeżeli zdamy sobie z tego sprawę i docenimy bycia blisko tych, z którymi przyszło nam żyć, wygramy „walkę” o przyszłość.

                                                                                               Autor tekstu: Tania Nikiel