Zofia Pietrzak-Stępkowska

1928-2015

Zofia Pietrzak-Stępkowska urodziła się 5 kwietnia 1928 roku w Wilkołazie na Lubelszczyźnie. Dla nas po prostu Zosia. Była w Poradni na Radomskiej od zawsze. Jak sama pisała: Cała moja kariera zawodowa związana jest z poradnictwem wychowawczym. To u nas, w Poradni na warszawskiej Ochocie, otrzymała w 1966 roku pierwszy w Polsce pełny etat do pracy z dziećmi dyslektycznymi.

Już w okresie studiów zainteresowała się problemem trudności w czytaniu i pisaniu. Tego tematu dotyczyła Jej praca magisterska pisana pod kierunkiem prof. Haliny Spionek. I temu problemowi była wierna przez całe życie. Pracowała w świetlicy terapeutycznej prowadzonej przez Towarzystwo Przyjaciół Dzieci, w Poradni TPD i półinternacie Szkoły Podstawowej. Współuczestniczyła w szkoleniach dla psychologów prowadzonych przez prof. Halinę Spionek prezentując tam swoje doświadczenia praktyczne.

To były początki. Później współpracowała z Okręgowym Ośrodkiem Metodycznym prowadząc pierwsze kursy dla nauczycieli, następnie przekazywała swoje doświadczenia na kursach organizowanych przez Instytut Kształcenia Nauczycieli i Badań Oświatowych. A w Poradni, na zajęciach odbywali u Niej praktyki studenci – między innymi z Wyższej Szkoły Pedagogiki Specjalnej oraz Podyplomowego Studium Logopedycznego w Lublinie. Po utworzeniu na Uniwersytecie Warszawskim Podyplomowego Studium Logopedycznego prowadziła szkolenia praktyczne dla słuchaczy tego wydziału.

Wspólnie z Teresą Gąsowską opracowała obszerny przewodnik do ćwiczeń z dziećmi dyslektycznymi „Praca wyrównawcza z dziećmi mającymi trudności w czytaniu i pisaniu”, wydany przez Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne w 1978 roku oraz zestaw pomocy, które pod nazwą „Gry i ćwiczenia ułatwiające naukę” zostały wydane przez Wydawnictwo Oświatowe „Wspólna Sprawa”. Zarówno przewodnik, jak i zestaw gier cieszyły się w środowisku terapeutów i nauczycieli ogromnym powodzeniem. Dla wielu terapeutów książka Zosi i p. Teresy Gąsowskiej stanowiła elementarz pracy terapeutycznej z dziećmi dyslektycznymi. Książka doczekała się trzech wydań, obecnie jest już niedostępna na rynku. A szkoda.

Niedostępny jest też zestaw do ćwiczeń graficznych, opracowany wspólnie z p. Krystyną Porębą, który w swoim czasie znalazł szerokie zastosowanie w nauczaniu początkowym, szczególnie w pracy z dziećmi z klas zerowych. To właśnie Zosia zaraziła Krysię swą pasją pracy z dziećmi przedszkolnymi. Niejednokrotnie miała wpływ na przebieg zawodowej działalności i życiowe wybory koleżanek z Poradni. Cierpliwie dzieliła się swoją wiedzą, tłumaczyła. Dobro dziecka dyslektycznego leżało Jej bardzo na sercu.

Dopóki mogła, już jako emerytka, przekazywała swoją wiedzę i doświadczenie słuchaczom kursów prowadzonych w Instytucie Badań Edukacyjnych. Prowadziła też praktyki studenckie i warsztaty dla osób zajmujących się problemem dysleksji.

W 1985 roku otrzymała Nagrodę Ministra Oświaty i Wychowania za szczególne osiągnięcia w pracy.

Wspólnie z p. Heleną Grzelachowską była inicjatorką powstania na warszawskiej Ochocie jednego z pierwszych terenowych oddziałów Polskiego Towarzystwa Dysleksji. W 1998 roku nadano Jej tytuł Honorowego Członka tego Towarzystwa.

Zosia była wzorem terapeuty. Osiągała sukcesy w najtrudniejszych przypadkach. Była też „skarbnicą pomysłów” i potrafiła w prosty sposób urozmaicić każde zajęcia. Z malowanych na Jej prośbę przez siedmioletniego Piotrka „kosmoludków” powstał interesujący albumik, którym rozweselała spotkania ze studentami pedagogiki. A sześcioletni Paweł po pierwszych zajęciach z Zosią powiedział „ Mamo. Ja już lubię czytać”. Bo tak działała Zosia.

Każde dziecko było dla niej ważne, każde stanowiło osobną historię, każdemu potrafiła pomóc. W pracy z dzieckiem 6-7 letnim była cierpliwa, idealnie dopasowywała metody do zaburzeń danego dziecka. Każde potrafiła doprowadzić do sukcesu. Większość dzieci, z którymi pracowała, nie miało później problemów w szkole, nie trafiało ponownie do Poradni. A o swoich małych pacjentach pamiętała jeszcze po wielu latach. Interesowała się ich dorosłym życiem.

W pracy z dziećmi wykorzystywała własne pomoce. W latach dziewięćdziesiątych ukazał się autorski zestaw opracowany wspólnie z Barbarą Kos POMOCE DO NAUKI CZYTANIA, PISANIA I MÓWIENIA, wydany z niemałym trudem w Wydawnictwach Szkolnych i Pedagogicznych, wznowiony w 2003 roku przez Wydawnictwo ERDA. Zaletą tych pomocy była możliwość wykorzystania ich na wiele sposobów. Zarówno dzieci, jak i rodzice chętnie po nie sięgają do dziś, bo jest to nauka przez świetną zabawę. I nawet młodsze rodzeństwo uczyło się czytać „przy okazji”, przysłuchując i przyglądając się ćwiczeniom starszych.

Zosia miała duże poczucie humoru, była dowcipna, pisała też wiersze. Tomik wierszy ortograficznych „Katarzyna i zwierzęta” został opublikowany przez Wydawnictwo Oświatowe „Wspólna Sprawa” w roku 1990. Niezwykle „lekkie pióro” Zosi objawiało się również w pisanych na różne okazje wierszykach i laurkach dla koleżanek. Recytowała je na spotkaniach i uroczystościach wewnętrznych w Poradni. A jakie dobre ciasteczka-orzeszki piekła… Miała niezwykły zmysł estetyczny i wyjątkowe zdolności manualne; potrafiła wyczarować piękne rzeczy ze skrawków materiału czy kolorowej bibułki.

Swą pracę i niesienie pomocy dzieciom traktowała priorytetowo, ale była też bardzo związana ze swoją rodziną. Zawsze z troską i dużym sentymentem opowiadała o rodzicach i rodzeństwie. Była niezwykle dumna z młodszej siostry – Pelagii Majewskiej, która w 1960 roku jako pierwsza Polka otrzymała najwyższe odznaczenie w dziedzinie szybownictwa – Medal Lilienthala. Zosia nie wznosiła się w przestworza jak Jej siostry, wznosiła się na wyżyny kunsztu terapeuty. Bardzo przeżyła tragiczny wypadek Peli w 1988 roku, a później utratę męża i drugiej siostry – Ireny. Wiele wysiłku wkładała w pielęgnowanie wspomnień o rodzinie. Wracała pamięcią do Lublina, gdzie spędziła z bliskimi młode lata.

Do końca swych dni zachowała ciekawość świata i chęć dyskutowania o ważnych sprawach.

Odeszła na początku czerwca 2015 roku w Warszawie, tak niespodziewanie dla nas… I bardzo nam Jej brakuje. Nie wróciła już do Lublina. Spoczywa na Cmentarzu Łostowickim w Gdańsku.

Anna Antoniak i Maria Saternus-Maj

(konsultacja Krystyna Poręba i Barbara Kos)